Potężny las iglasty, do którego nie ma wstępu zwykły człowiek.
Tutaj władcami są wilki...
Miejsce to jest bardzo rozległe i położone na górzystym terenie.
W jego środkowej części znajduje się potężne jezioro, a zaraz obok ruiny dające schronienie przed deszczem.
~*~
Mori: <słonecznego dnia Wadera Alfa wylegiwała się na kamieniu, a jej oczu wodziły lekko znużonym wzrokiem po tafli jeziora. Reszta Watahy rozpierzchła się bawiąc lub zajmując swoimi sprawami. Więc trwała tak i rozmyślała jak, by tu spędzić dzień.>
Offline
< spory, złoty omega leżał przy jeziorze na grzbiecie. Obserwował wszystko dookoła swymi fioletowo-czerwonymi oczami i na moment zatrzymał wzrok na Alfie, ziewnął przeciągle i przekręcił się na brzuch. >
Offline
<Wadera spoglądneła na samca i wstała leniwie się przeciagneła. Zeszła spokojnym krokiem z kamienia i zbliżyła się do niego. Złapała go zaczepnie za ucho i wyszczerzyła kły w uśmiechu> Co tam ?
Offline
In.:
Słoneczny i nudny dzień, znakomity na harce Irośka. Był dość wczesny ranek. Niebieski basior o czarnej, dość długiej grzywie opadającej na prawe oko przebudził się ze snu. Podniósł powoli powieki i rozejrzał się po jaskinie w której się znajdował, a ponieważ nie zobaczył tam nic ciekawego, powoli wstał i wychylił łeb poza pieczarę. Te cholerne słońce nie miłosiernie waliło go po oczach co nie pozwoliło mu na spokojną identyfikację terenu. Wybiegł więc szybko z jaskini i schronił się pod drzewami, gdzie wiało miłym chłodem. Nie to co w tym słońcu. Kto to diabelstwo w ogóle wymyślił?! Zaczął kierować się w stronę jeziora, gdzie zobaczył swoją watahę kręcącą się przy niej. Nie zwrócił jednak na znajomych większej wagi, wskoczył od razu bez najkrótszego namysłu do wody, zostawiając po sobie wielkie krople wody, które dotarły nawet do leżącej na pobliskim kamieniu Mori, chlapiąc jej wygrzane na słońcu futro.
Offline
<wadera potrząsneła raptownie grzbietem, gdy spadły na nią krople, a z jej gardła wydobyło się warknięcie. Spojrzała w kierunku niebieskiego wilka, by zorientowac się kto przybył. Nagle poczuła kłucie w brzuchu i zwróciła się do Nagro> Zgłodniałam. <zmruzyła czerwone oczy i oblizała łapczywie pysk na myśl o ciepłym mięsie>
Offline
In.:
Z tafli wodnej zaczął się wynurzać czarny łeb wilka i całe ciało. Wylazł na powierzchnię, po czym zaczął trząść energicznie całym ciałem, w celu pozbyciu się nadmiaru wody z sierści. Gdy już mniej więcej wody z niego ubyło, wywaliłz umiechem swój jęzor na wierzch i podszedł do pozostałych członków watahy.
- Wybacz, Mori. - przeprosił z uśmiechem na ustach, waderę alpha po czym zarzucił łbem tak by grzywka odsłoniła mu lewe oko.
Offline
<machnęła kilkukrotnie długim puszystym ogonem przyglądając się reszcie stada natomiast sama pozostała w tyle. Leżąc na powalonym drzewie przesunęła łapą po swoim smukłym pysku. Gęste futro wilczycy powiewało na delikatnym wietrze. Położyła nos na swoich przednich łapach obserwując stado>
Offline
Hn:
Nagle zza krzaków obok, których stała Luna, wyłoniła się dość spora i chuda sylwetka wadery. A była to Hinova. Właśnie wróciła z jej codziennych spacerów po okolicy. Jak zwykle język wywalony był na wierzch. Wyszła nieco zza cienia drzew i rozejrzała się martwym wzrokiem wo watasze, lecz jej wzrok zatrzymał się ostatecznie na Lunie.
- Witam. - przywitała się nieco oschłym tonem.
Offline
<Zerknęła na Hinovę > no siema <odpowiedziała krótko po czym przeniosła wzrok na alfę> Pewnie, trzeba się trochę poruszyć <zeskoczyła z drzewa po chwili zaczęła się przeciągać prężąc grzbiet> <otrzepała się po czym podeszła truchtem do Mori > Chodź <wlepiła swoje świecące oczy w Hinovę>
Offline
Omega
Anaria ;
Potrząsnęła ze znużeniem grzywą, spoglądała na wilki z nutką ciekawości .
- Witajcie . - mrukneła .
Offline